- autor: glogovia, 2016-04-11 17:27
-
Piłkarze Głogovii zrehabilitowali się za ubiegłotygodniową porażkę w Dąbrówkach i mimo osłabienia wyraźnie pokonali zespół Grodziszczanki 4-1 (2-0). O absencji kontuzjowanego Mateusza Rzucidły, a także zawieszonego za kartki Wojtka Grygla było wiadomo od tygodnia, natomiast na dwa dni przed meczem zachorował na anginę najlepszy napastnik Głogovii Mateusz Dec, co spowodowało w naszych szeregach duży niepokój przed meczem z zespołem z Grodziska. Pod nieobecność Matiego ciężar zdobywania bramek spoczął na kapitanie naszej drużyny Kamilu Kawie, a wspomagać go mieli Bartosz Bereś i Artur Kadłubkiewicz. I to właśnie popularny Kadet w 13 minucie strzelił pierwszą bramkę dla Głogovii. Znajdując się najlepiej w polu karnym po rzucie rożnym, strzałem w długi róg pokonał Markockiego. W 25 minucie za obrazę słowną arbitra spotkania z boiska wyleciał najgroźniejszy zawodnik gości Sylwester Koba, czym ułatwił zadanie naszej drużynie. Kilka minut później na strzał z dystansu zdecydował się Maciej Staroń i piłka po rykoszecie wpadła po raz drugi do bramki gości.
Trener Krzysztof Korab od pierwszej minuty zdecydował się wystawić na skrzydle Miłosza Linka, który w pierwszej połowie był jasną postacią na boisku i wykorzystał swoją szansę. Druga połowa spotkania była dużo bardziej wyrównana i nie widać było, że zespół gości gra w osłabieniu. Jednak samobójcza bramka, którą strzelił w 72 minucie Andrzej Przeszło odebrało gościom resztki nadziei na wywiezienie korzystnego wyniku z Głogowa. Goście swoją ambitną postawą i brakiem jednego zawodnika zasłużyli na bramkę honorową i zdobyli ją za sprawą Sebastiana Benedyka, który w 84 minucie przeciął dośrodkowanie z prawej strony boiska i wpakował piłkę do własnej bramki. W drugiej połowie na boisku pojawił się Michał Jaśkiewicz, do tej pory podstawowy zawodnik Gieksy, który decyzją trenera Koraba rozpoczął ten mecz na ławce. Jego wejście ożywiło poczynania Głogovii, a kulminacyjnym punktem dobrej gry Jaśka było wywalczenie przez niego rzutu karnego w 90 minucie, który ze stoickim spokojem wykorzystał Maciek Staroń ustalając wynik tego meczu.
Cieszą trzy punkty i coraz lepsza gra zespołu, jednak wciąż daleko do optymalnej formy. Oby ciężka praca na treningach zaowocowała w następnym meczu ligowym, który Głogovia rozegra w Sokołowie w niedzielę 17 kwietnia o godzinie 16.00. Czeka nas bardzo trudny mecz. Miejscowy TG Sokół nie ukrywa ambitnych planów i mimo nie najlepszego startu rundy wiosennej na pewno będzie bardzo groźnym rywalem.