- autor: glogovia, 2016-04-25 14:58
-
Sporą dawkę emocji od pierwszego gwizdka sędziego, aż do ostatniego, zafundowali licznej publiczności piłkarze Głogovii i Wisłoka Strzyżów. Obie drużyny potwierdziły, że miejsca które zajmują w ligowej tabeli nie są dziełem przypadku. Zarówno lider Głogovia, jak i zajmujący 3 pozycję w tabeli zespół Wisłoka postawili w tym meczu na ofensywny futbol, dzięki czemu, co raz to, pod obiema bramkami dochodziło do zagrożenia dla bramkarzy. Lepiej w mecz weszła nasza drużyna i już w drugiej minucie po składnej akcji, w sytuacji sam na sam z bramkarzem mocne uderzenie Miłosza Linka na rzut rożny wybił bramkarz Wisłoka. Pierwsze 15 minut gry to zdecydowana przewaga Głogovii, która nie przełożyła się niestety na strzelenie bramki. Gdy wydawało się, że pierwszy gol to kwestia czasu, ładną akcję przeprowadzili goście i po wrzutce z lewej strony boiska Yatsenkiv Ihor zaskoczył Kamila Romanowa. Goście wyszli na prowadzenie i stwarzali sporo problemów naszej defensywie. Pod koniec pierwszej połowy gra Głogovii coraz bardziej się zazębiała i dobre okazje do wyrównania mieli Michał Jaśkiewicz, który po solowej akcji trafił w boczną siatkę oraz Mateusz Dec, któremu brakło kilku centymetrów do zamknięcia dośrodkowania z rzutu rożnego. Bramkę wyrównującą dla naszej drużyny zdobył kapitan Głogovii Kamil Kawa, który otrzymał piłkę w polu karnym, zwiódł zwodem obrońcę gości i ze stoickim spokojem strzelił gola. Druga połowa meczu to przewaga Głogovii.
Wisłok szukał swoich szans w konratakach, które były bardzo groźne dla naszej drużyny. Co rusz pod obiema bramkami dochodziło do sytuacji strzeleckich. W 70 minucie euforię radości w naszej drużynie przerwał sędzia liniowy słusznie nie uznając bramki Kamila Kawy, który był na spalonym. Po chwili jednak Mateusz Dec fantastycznie zachował się w polu karnym, wziął obrońcę na plecy i płaskim strzałem wyprowadził Głogovię na prowadzenie. Kilka minut póżniej kolejna kontra Głogovii i ponownie Mateusz Dec, soczystym strzałem pod poprzeczkę wydawało się, że przechylił losy meczu na stronę Głogovii. Wisłok, nie zamierzał się jednak poddawać i szybko strzelił bramkę kontaktową. Ostatnie 10 minut meczu, to heroiczna obrona piłkarzy Głogovii zakończona happy endem. Wisłok stwarzał zagrożenie po stałych fragmentach gry, ale Kamil Romanow nie dał się zaskoczyć i trzy punkty zostały w Głogowie. W Głogovii zabrakło w tym meczu kontuzjowanych podstawowych obrońców Patryka Wiącka i Mateusza Rzucidły, natomiast Wisłok nie mógł skorzystać z Wojciecha Piechowiaka i młodzieżowca Michała Durka, który pauzował za kartki.
Kolejny mecz Głogovia rozegra w Dynowie w sobotę 30 kwietnia o godzinie 17.00.
